Hosanna 2016 – Relacja

[singlepic id=356]

W dniach od 25 do 27 marca w gmachu Filharmonii Częstochowskiej im. Bronisława Hubermana odbył się kolejny Festiwal Form Artystycznych Hosanna. Gościem tegorocznego festiwalu był pastor Meschach Soli oraz chorwacki zespół Agape, wykonujący muzykę gospel.

Po latach klasycznych relacji z „Hosanny”, przyszedł czas na małą odmianę. Oto kilka subiektywnych spostrzeżeń po tegorocznym festiwalu w Częstochowie.

1) Musimy patrzeć wyżej

„Patrz wyżej” – to zarówno hasło festiwalu „Hosanna”, jak również wszystkich tegorocznych imprez odbywających się pod patronatem Sekretariatu Młodzieży Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce. Długo zastanawiałem się nad tym, jakie przesłanie kryje się za tymi słowami.

Zrozumiałem to po powrocie z festiwalu. Dlaczego mam patrzeć wyżej? Bo inaczej zwariuję. Kiedy patrzę przed siebie, widzę świat pełen konfliktów zbrojnych, zagrożeń terrorystycznych, konsumpcjonizmu i nieustannej pogoni za pieniądzem. Im dłużej patrzę w tym kierunku, tym bardziej ten świat staje się moim światem. A nie powinien nim być.

„To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali. Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J. 15.17-19)

2) Ewangelia broni się sama

Słowo Boże nie potrzebuje „fajerwerków”. Jest wartością samą w sobie. Nikt z nas nie jest w stanie pozbawić go wartości. Ani też sprawić, że stanie się cenniejsze. Pastor Meshach Soli, który był głównym mówcą na tegorocznej „Hosannie”, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie szarżował. Nie akcentował każdego słowa, niczym aktor na scenie. Nie sypał anegdotami jak z rękawa. Zamiast tego oparł się na solidnym i pewnym fundamencie Pisma Świętego.

Słuchanie wystąpień pastora Soli było niezwykłym doświadczeniem. W prostych słowach opowiadał o tym, jak Bóg odmienił jego życie. Usłyszeliśmy historię nawrócenia człowieka, który znalazł się na samym dnie – uwikłany w nałogi i działalność przestępczą. Historię człowieka, który wyszedł z ciemnej więziennej celi, aby stać się naśladowcą Jezusa Chrystusa i zachęcać innych do tego, aby patrzyli wyżej.

W czasie sobotniego kazania pastor Soli zaapelował o to, abyśmy odważyli się osobiście poznać Jezusa Chrystusa. „Nie chodzi o to, co znacie, ale kogo znacie. Chodzi o coś więcej niż Fundamentalne Zasady Wiary. Poznajcie Chrystusa, który stoi za wszystkim, w co wierzymy” – podkreślił mówca.

„Niektórzy z was mogą czuć się uwięzieni. Zamknięci. Winni. Zawstydzeni. Mam dla was dobrą wiadomość: Biblia mówi nam: Proście, a będzie wam dane. Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie, a otworzą wam. Jezus puka do twojego serca. Chce, abyście go wpuścili. Pozwolicie mu?”

[singlepic id=357]

3) Muzyka w kościele wciąż żyje

Nie jest prawdą, że muzyka w polskim kościele adwentystycznym „umarła”. Nie jest też prawdą, że ma się doskonale. Ze względu na swój wiek, nie mogę sięgnąć pamięcią do lat 80- i 90-tych, ale doskonale pamiętam że jeszcze 8-10 lat temu liczba wykonawców prezentujących się na scenie Filharmonii Częstochowskiej była większa niż dziś. Często program był tak „ciasny”, że organizatorzy musieli odmawiać artystom, którzy przygotowali naprawdę wartościowy program. Obecnie zapełnienie dwóch półtoragodzinnych bloków jest nie lada wyzwaniem. Na szczęście – wciąż się to udaje.

W tym roku również się udało. Bardzo cieszy fakt, że oprócz występów festiwalowych „weteranów”, byliśmy świadkami kilku debiutów. Mam tu na myśli choćby sympatyczną dziecięcą grupę „Piątka dla Jezusa”, ale i młodego – a przy tym bardzo dojrzałego muzycznie – Samuela Walusa, który poruszył publiczność solowym utworem wykonanym na saksofonie sopranowym. Ciekawie zaprezentował się młodzieżowy zespół, który wciąż poszukuje swojej nazwy (podobno stanęło na VOW).

W dwóch festiwalowych blokach usłyszeliśmy również Chór Diecezji Południowej, zespoły All4Him, Genezaret, Jarek&Eliasz i Pokolenia oraz solistów: Emanuela Anulaka, Olę Smyk i Edytę Urbanik, Dorothy Porawski-Orzechowską, Grażynę  Szambelan oraz Saszę Pylypchuka. Jeśli kogoś w tej wyliczance pominąłem – z góry serdecznie przepraszam.

Wracając do tematu coraz mniejszej liczby wykonawców uczestniczących w festiwalach „Hosanna”, to bynajmniej nie mamy tu do czynienia z przypadkiem. Jeszcze 15-20 lat temu dobrą tradycją pielęgnowaną przez adwentystów było posyłanie swoich pociech do szkół muzycznych. Jeszcze 10 lat temu marzeniem niemal każdego młodego adwentysty, których chociaż otarł się w swoim życiu o muzykę, był występ na festiwalowej scenie. Odnoszę wrażenia, że dziś marzenia rodziców, jak również ich dzieci są zupełnie inne.

4) Agape znaczy miłość

Jedynymi wykonawcami, którzy w tym roku odważyli się zaprezentować na festiwalowej scenie z pełnym instrumentarium byli goście z Chorwacji. Repertuar zespołu „Agape”, bo o nim mowa, stanowił mieszankę tradycyjnych pieśni chrześcijańskich i najsłynniejszych standardów gospel.

Można dyskutować nad tym czy muzyka Agape jest mniej lub bardziej „młodzieżowa”. Można czepiać się szczegółów i niedociągnięć w warstwie instrumentalnej. Chorwackiemu zespołowi, który w swoim kraju jest jednym z największych propagatorów muzyki chrześcijańskiej, nie można jednak odmówić jednego – autentyczności. Chorwaci doskonale wiedzą o czym i dla kogo śpiewają. Wiedzą również też, co oznacza ich nazwa i jak godnie ją reprezentować. W czasie występów radość, szczerość i miłość wylewały się z każdego taktu, każdej nuty.

[singlepic id=358]

5) Inne formy dopiero dojrzewają

„Hosanna” to festiwal form artystycznych. Wśród nich prym wiedzie jednak wciąż muzyka. Pozostałe formy sztuki wciąż znajdują się w tle. Tym bardziej warto wspomnieć o monodramie Danieli Grabowskiej czy też wystawie fotograficznej w festiwalowym foyer. Sztuką samą w sobie były również festiwalowe dekoracje. Estetyka sceny utrzymana była na bardzo wysokim poziomie, a prezentowane w czasie programu multimedialne wizualizacje znakomicie korespondowały z duchowym i artystycznym przekazem.

6) Młodzieżowo już było

Sercem każdej kościelnej imprezy jest sobotnie nabożeństwo. W tym roku miało ono dość tradycyjny i stonowany charakter. W żadnym wypadku nie jest to jednak zarzut, a jedynie stwierdzenie faktu. Nie mam zamiaru rozpoczynać dyskusji o tym, jak powinno wyglądać idealne nabożeństwo. Każdy z nas wyobraża sobie je inaczej. Doskonale zdaję sobie również sprawę, że sednem nabożeństwa, jak i samego festiwalu, nie są „efekty specjalne” i „fajerwerki”, ale szczere uwielbienie Boga.

Mimo wszystko, podczas tegorocznej „Hosanny” momentami brakowało mi młodzieżowej energii, świeżych pomysłów, wyznaczania nowych trendów i inspirowania. Nie mam nic przeciwko opieraniu się na dobrych  i sprawdzonych wzorcach. Wydaje mi się jednak, że czasami warto jest zaryzykować. Pamiętam „Hosannę”, podczas której sobotnie kazanie zostało wygłoszone przez trójkę młodych osób. Pamiętam je do dnia dzisiejszego. Tymczasem ze wstydem przyznaję, że nie mam najmniejszego pojęcia, o czym mówił kaznodzieja podczas ubiegłorocznego festiwalu.

Pamiętam festiwale, które po brzegi były wypełnione wspólnym uwielbieniem Boga pieśnią. W tym roku wspólnego śpiewu było jak na lekarstwo. A szkoda, bo debiutujący w tym roku zespół uwielbieniową stworzył w Częstochowie naprawdę dobrą duchową i muzyczną atmosferę.

To co zdecydowanie cieszy, to fakt, że już od kilku dobrych lat organizatorzy nie zapominają o najmłodszych uczestnikach festiwalu. Grupa organizująca program dla dzieci spisała się znakomicie, a przygotowany program był bardzo zróżnicowany i atrakcyjny. Skorzystały na tym nie tylko same dzieci, ale również ich rodzice, którzy w zdecydowanie większym stopniu mogli skorzystać z festiwalu.

[singlepic id=359]

7) Musimy mierzyć wyżej

Tegoroczna „Hosanna” była dobrym i dobrze przygotowanym festiwalem, choć organizatorzy nie ustrzegli się drobnych błędów i niedociągnięć. Momentami zawodzili akustycy. Zdarzały się krótkie nieuzasadnione przerwy w programie, a także wpadki przy odtwarzaniu materiałów wideo. To jednak tylko drobnostki.

Moim największym „zarzutem” w kierunku festiwalu jest to, że zupełnie niczym mnie nie zaskoczył.  Trzymanie się sprawdzonych wzorców i rozwiązań jest dobre, ale nie zawsze. Czasami warto coś zmienić. Choćby formułę samej „Hosanny”, która z pewnością skorzystałaby na lekkim retuszu.

Odbywający się każdego roku Koncert Wielkanocny to wspaniała inicjatywa. W tym roku zespół Agape oraz chór Adventus zagrały charytatywnie na rzecz chorego Marcina. W  kolejnych latach to wydarzenie mogłoby mieć jednak jeszcze większy wydźwięk. Potrzeba lepszej reklamy. Pomysłu, w jaki sposób jeszcze bardziej zainteresować koncertem mieszkańców i władze Częstochowy.

Dlaczego wciąż nie wykorzystujemy potencjału festiwalowej niedzieli? Poniedziałek jest przecież dniem wolnym. Dziś, dla większości osób impreza ta kończy się w sobotni wieczór. Cieszy mnie, że organizatorzy już teraz myślą się nad tym, aby w kolejnych latach przedłużyć „Hosannę” o dwa kolejne dni. Byłby to specjalny program przygotowany dla młodzieży, który obejmowałby m.in. warsztaty muzyczne, artystyczne i hobbystyczne, wycieczka, integracja oraz czas duchowy.

Jestem przekonany, że festiwal „Hosanna” w przyszłości może pójść o krok dalej i stać się prawdziwą muzyczną i ewangelizacyjną wizytówką Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce.

Patrzmy wyżej i mierzmy wyżej.

[nggallery id=13]