Camp 2016 – Dzień 3: Warto pomagać

Campowa niedziela upłynęła pod znakiem Camparatonu. Charytatywny „Bieg poMOCY”, odbywający się na dystansie 7,77 km, wpisał się już w tradycję spotkań w Zatoniu.

Camparaton to wspólna inicjatywa organizatorów Campu oraz wolontariuszy szczecińskiej filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej. Do tej pory odbyły się już trzy edycje biegu.

Uczestnicy czwartego Camparatonu pobiegli nie tylko po to, aby przełamać swoje słabości, ale przede wszystkim dla chorego Damiana, na leczenie którego przeznaczone zostaną środki zebrane podczas tegorocznego biegu.

Damian urodził się 22 czerwca 2010 roku z podejrzeniem wady serca. Już na początku lipca, zanim skończył 2 tygodnie został poddany pierwszej operacji lewej połowy serca. Od tego czasu jego dzieciństwo to głównie pobyty w szpitalu i leczenie chorób: Hipoplazji lewego serca, astmy oskrzelowej, padaczki i sinicy centralnej. Damian jest pod stałą opieką poradni kardiologicznej, pulmonologicznej, alergologicznej, neurologicznej i nefrologicznej.

Camparaton wystartował punktualnie o godzinie 11. W pierwszej kolejności wystartowali „Juniorzy”, a po kilku minutach pozostali zawodnicy. Bieg odbywał się na dwóch dystansach: 3,38 km i 7,77 km. „Peleton” zamykało kilka osób które postanowiły przejść trasę przy pomocy kijków nordic-walking. W tym roku zawodnicy musieli rywalizować również z niezwykle wysoką temperaturą. Na szczęście obyło się bez poważniejszych kontuzji i omdleń.

Ostatecznie, uczestnikom Camparatonu udało się zebrać ponad 5 tysięcy złotych, które pomogą w leczeniu Damiana.

Niechaj się nie trwoży serce wasze

Jeszcze przed rozpoczęciem biegu, w campowym namiocie odbył się kolejny wykład pastora Lee Vendena. Mówca po raz kolejny skupił się n naszej relacji z Chrystusem.

– Niektórzy uważają, że aby przyjść do Chrystusa, należy wcześniej oczyścić swoje życie z grzechów. To nie prawda. Do Jezusa przychodzimy takimi, jakimi jesteśmy. Przychodzimy przed jego oblicze jako grzesznicy, a on zmienia nasze życie i odpuszcza nasze winy – podkreślił mówca.

Lee Venden przypomniał ewangeliczną historię Piotra, który zaparł się Jezusa. Zwrócił przy tym uwagę, że pierwotnie Pismo Święte nie było podzielone na rozdziały. Kiedy zajrzymy do 13. rozdziału Ewangelii św. Jana, to w 38 wersecie znajdziemy gorzkie słowa Jezusa Chrystusa wypowiedziane do Piotra:

„Duszę swoją za mnie położysz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz” (J. 13.38)

Chwilę później Chrystus pośpieszył jednak z dobrą nowiną. Dosłownie jeden wers później zapewnił Piotra o swojej miłości. Zapewnił go, że w ma dla niego miejsce w swoim domu:

„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” (J. 14.1-3).

To wspaniała ilustracja miłości Jezusa Chrystusa, który jest gotowy przyjąć nas ponownie – bez względu na to, jak bardzo go wcześniej zawiedliśmy i rozczarowaliśmy.

Nie ma miejsca na nudę

Camp ruszył pełną parą. Oznacza to, że popołudniowy program jest pełen interesujących warsztatów,  wykładów i innych aktywności. Wybór jest tak duży, że czasami trudno jest się zdecydować. A z czegoś niestety trzeba zrezygnować.

Uczestnicy mogą wziąć udział w wykładach dra Freda Hardinge, który dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z zakresu medycyny i zdrowego stylu życia. Spragnieni teologicznego „chleba” mogą spotkać się z pastorem Adamem Grześkowiakiem, który na Campie prowadzi wykłady biblijne z cyklu „Izrael – Mesjasz – Kościół”.

Pathfindersi uczestniczą w zajęciach koordynowanych przez Mirkę Grześkowiak, Grażyna  Szambelan prowadzi warsztaty artystyczne, Żaneta Sieja-Rzezińska pokazuje, że większość kosmetyków, których używamy, możemy wytworzyć samodzielnie, a Beata Śleszyńska uczy campowiczów tajników wegetariańskiej kuchni.

Są również warsztaty biznesowe (Wojtek Orzechowski), kurs tworzenia zborowych stron WWW (Krystian Parma, Łukasz Początek), konwersacje z języka angielskiego (Tomek Sulej), warsztat żeglarski (Piotr Samulak). Powoli startują także campowe rozgrywki sportowe.

W Zatoniu nie mogło oczywiście zabraknąć campowego chóru (tym razem pod batutą Marty Naumiuk), który z pewnością wystąpi podczas koncertu wieńczącego tegoroczny Camp.

Mówiąc krótko – na Campie trudno się nudzić.

Przepis na relację z Chrystusem

Podczas wieczornego wykładu pastor Lee Venden podzielił się praktycznym przepisem na zbudowanie silnej i osobistej relacji z Jezusem Chrystusem.

Na początku opowiedział historię swojego ojca Morrisa L. Vendena, który w wieku 29 lat poważnie zastanawiał się nad rezygnacją ze służby pastorskiej. Miał dużą teologiczną wiedzę, ale nie posiadał osobistej relacji z Bogiem.

Napisał list rezygnacyjny do przewodniczącego Wydziału, ale wcześniej postanowił dać sobie jeszcze jedną szansę. Wziął do swoich rąk książkę „Droga do Chrystusa” i postanowił odkryć swojego Zbawiciela na nowo.

Do odnowienia tej relacji prowadziły trzy kroki:

  • Osobiste studium Pisma Świętego
  • Modlitwa
  • Dzielenie się Chrystusem z innymi

Morris Venden postanowił trzymać się tych zasad tak bardzo, jakby zależało od tego jego życie. Początkowo nie było łatwo. Pismo Święte wydawało się nudne, a modlitwa zdawała się nie działać. Kluczem okazała się jednak wytrwałość. Wytrwałość w dążeniu do poznania Jezusa.

– Bycie chrześcijaninem bez posiadania relacji z Jezusem przypomina skakanie ze spadochronem bez spadochronu – podkreślił Lee Venden.

Jednocześnie aż 4 na 5 chrześcijan przyznaje dziś, że nie posiada osobistej relacji z Jezusem, a ich jedyny kontakt z kościołem ogranicza się do cotygodniowych nabożeństw.

Jaka jest recepta na relację? Codzienny czas spędzony w samotności na rozmyślaniu o życiu Jezusa Chrystusa poprzez jego Słowo oraz przez modlitwę.

– W momencie kiedy będziecie starać się spędzić czas z Chrystusem, szatan będzie chciał was od tego odciągnąć – ostrzegł Lee Venden. Często poprzez rzeczy, które same w sobie nie są złe – dodał.

Sednem jest jednak wytrwałość. Bóg chce, abyśmy spędzali z nim czas. Jeśli go o to poprosimy, to znajdzie dla nas ten szczególny moment – każdego dnia. Początek nie będzie łatwy. Potrzeba będzie czasu. Ale Jezus Chrystus jest wart każdej minuty naszego życia.

Wieczorem odbywał się speed chat, który był okazją do lepszego zapoznania innych campowiczów – wzorem ubiegłorocznego speed dating, ale tym razem zamiast drugiej połówki uczestnicy mogli znaleźć nowych przyjaciół.

[nggallery id=18]